środa, 4 lutego 2015

Rozdział 8

-Ale i tak wygrałam!-powiedziałam do Harry'ego śmiejąc się kiedy wchodziliśmy do szatni.
-Nieeee.-powiedział i zaczął się śmiać.
-Jakbyś we mnie nie wjechał i bym nie wpadła w bramki to bym była pierwsza.-powiedziałam zakładając ręce na piersi. Ściągnęłam górę kombinezonu i zostałam w spodniach i staniku. Kiedy chciałam już ubrać bluzkę poczułam ciepłe dłonie na mojej talii i chłopak pociągnął mnie tak, że siedziałam mu na kolanach. Był bez koszulki, ale miał swoje szorty. Nasze twarze oddalone były od siebie milimetrami. Mogłam poczuć woń jego Diora.
-Dla mnie zawsze wygrywasz.-szepnął do mojego ucha tak, że przymknęłam powieki a swoje dłonie umiejscowiłam na jego torsie.-Chcę zrobić coś o czym od zawsze marzyłem od kiedy cię spotkałem w tamtym klubie.-nosem potarł o mój policzek na co wygięłam swoją szyję do tyłu. Poczułam jego miękkie usta na swoich. Całował delikatnie bojąc się odrzucenia z mojej strony, ale ja z chęcią je odwzajemniałam. Zaczął pogłębiać pocałunki, a ja poczułam dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Potem przeniósł się z nimi na moją odkrytą szyję i dekolt. Pocałował mostek między moimi piersiami i oderwał się ode mnie.
-Musimy iść.-powiedział dając mi jeszcze całusa w policzek. Wstałam z niego i poszłam dokończyć się przebierać. Cały czas widziałam jak się uśmiechał.
Kombinezony wzięliśmy do ręki i podziękowaliśmy Jimmy'emu. Wsiedliśmy do samochodu i powoli wracaliśmy do mojego apartamentu. W samochodzie słychać było tylko ciche nuty Lego House i nasze oddechy. Kiedy podjechaliśmy pod budynek dopiero się odezwałam.
-Dziękuję za miło spędzony dzień.-uśmiechnęłam się szeroko pokazując szereg moich białych zębów.
-Ja również. Godnie jeździć z taką zawodniczką.-oboje się zaśmialiśmy na jego słowa.
-Wejdziesz?-spytałam.
-Chętnie.-odpowiedział.-Zaraz przyjdę tylko zaparkuję samochód.-powiedział na co mu przytaknęłam. Wyszłam i zmierzałam do mojego mieszkania. Kombinezon odłożyłam do sypialni a sama szybko poszłam do kuchni zrobić nam lemoniady. Szklanki postawiłam na stole i usłyszałam kroki.
-Jestem. Co masz dla mnie?-zapytał lekko się uśmiechając.
-Lemoniadę. Zjesz coś? Mam chińszczyznę.-powiedziałam wyciągając z lodówki dwa opakowania jedzenia.
-Dzięki.-powiedział i napił się łyka napoju.-Pyszny!
-Dziękuję. Chodźmy może do mojej sypialni, tam pooglądamy coś może.-wzięłam tace z piciem a on wziął jedzenia.-Poczekasz tylko przebiorę się w coś wygodniejszego?
-Jasne.-odpowiedział. Wygrzebałam z szafy luźne krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach i poszłam do łazienki.

*perspektywa Harry'ego*
Nie domknęła drzwi więc mogłem spokojnie ją oglądać. Ma takie perfekcyjne ciało. Jej brzuch, nogi, piersi. Wszystko. Żeby nie było podejrzeń, grzecznie usiadłem na jej łóżku, które było mega miękkie. Mógłbym zostać tu na zawsze. Nie ze względu łóżka a jej. Kiedy włączyłem pierwszy lepszy film Olivia już przyszła. Weszła szybko pod kołdrę i wzięła do ręki jedzenie.
-Nie wchodzisz?-spytała.-Nie gryzę ani nie parzę. Wchodź, będzie mi jeszcze cieplej.-powiedziała na co przeszły mnie dreszcze. Zrobiłem tak jak kazała i oboje leżeliśmy pod ciepłą pierzyną.
Zaczęliśmy oglądać Ostatni taniec. Poczułem jak się do mnie przytula i głowę układa na moich piersiach. Uśmiechnąłem się na ten gest. Nie wiem, ale byłem nią zachwycony. Coś mnie do niej ciągnęło. Kiedy popatrzyłem się na niebo, zobaczyłem mokrą od deszczu szybę. Na dworze rozpętała się burza. Nagle był mocny grzmot na co Olivia podskoczyła.
-Nie bój się.-powiedziałem szeptem do jej ucha lekko pocierając jej ramię.
Telewizor zgasł tak jak wszystkie światła.
-Pójdę po świeczki.-powiedziała wstając z łóżka i ubierając kapcie. Po omacku jakoś dostała się do kuchni. Postanowiłem jej pójść pomóc. Kiedy wychodziłem zza ściany wpadłem na nią na co pisnęła.
-O mój Boże! Przestraszyłeś mnie!-powiedziała łapiąc się za serce.
-Przepraszam.-odpowiedziałem przytulając ją lekko.-Znalazłaś je?-zapytałem.
-Tak. Chodźmy.-wzięła mnie za rękę i poprowadziła z powrotem do jej pokoju. Zapaliła cztery świeczki o zapachu jabłka i cynamonu. Wróciła na swoje miejsce zaraz obok mnie. Przez przypadek położyła swoje nogi na moje.
-Przepraszam.-zmieszała się i zarumieniła i szybko je wzięła lecz ja jej nie pozwoliłem na to.
-Nie, zostaw mi to nie przeszkadza.-powiedziałem i je poprawiłem. Leżeliśmy w ciszy słuchając tylko swoich oddechów i deszczu stukającego o szybę.
-Mogę ci zadać pytanie?-spytała przerywając ją.
-Tak.-odparłem spoglądając na nią.
-Miałeś jakieś marzenia?-spytała podpierając się na łokciach żeby mieć lepszy widok na mnie.
-Tak. Chciałem spełnić swoje marzenia.
-Ale jak skoro innych nie miałeś?-zmarszczyła brwi.
-Marzenia przychodzą same. Czy od dziecka chciałaś zostać fotografką?-spytałem na co pokręciła przecząco głową.-No właśnie. Powoli zaczęłaś interesować się zdjęciami i zaczęłaś o tym marzyć. Kiedyś chciałem zostać prawnikiem, ale skończyłem tutaj.-uśmiechnąłem się na samą myśl o tym.
-Opowiedz mi coś o swoim dzieciństwie.-poprosiła.
-Byłem takim buntownikiem.-zaśmiałem się.-Ale również podrywaczem. W wieku 13 lat pierwszy raz się pocałowałem. Było to pod drzewem i pamiętam, że musiałem stanąć na cegle żeby dosięgnąć ust dziewczyny, bo byłem taki mały.
-Fajne miałeś dzieciństwo.-powiedziała myśląc o czymś.-A opowiedz coś o swojej rodzinie.
-Moja mama to Ann, a tato to Dess, ale rozwiedli się kiedy miałem 8 lat. Niedawno mama ożeniła się z Robinem. Jest cudowny! Mam siostrę Gemmę, która jakby mogła to by cały czas gadała. Ale ją kocham. Polubiłybyście się na pewno.-powiedziałem do niej. A ty?

-Nie mam co mówić. Rodzina jak rodzina. Ojciec z matką pracują i nie mają czasu na córkę.-powiedziała opierając głowę na dłoniach. Wtedy ujrzałem tatuaż na jej nadgarstku.
-Co on oznacza?-spytałem biorąc jej rękę w swoją i dokładnie się przyglądając.
-Zrobiłam go na 18-stke. Przypomina mi o przyjaźni z Emmą.-powiedziała uśmiechając się najszerzej jak mogła.
-Masz ładne oczy i uśmiech.-powiedziałem.
-Nie lubię jak ktoś prawi mi komplementy.-zasłoniła swoje czerwone policzki włosami.
-Uroczo wyglądasz jak się rumienisz.-powiedziałem.
Pociągnąłem jej ręce tak, że położyła się na mnie okrakiem. Znów się zarumieniła.-Podobasz mi się. Jesteś inna.-odparłem.
-Inna?-zdziwiła się.
-Inne dziewczyny lecą na moją kasę i widzą we mnie tego Harry'ego Stylesa z najpopularniejszego zespołu świata. Nie widzą we mnie chłopaka z Holmes Chaple.
-Nie jestem taka. Dla mnie jesteś małym buntownikiem.-pocałowała mnie w policzek i do niego mocno przywarła.
-Chciałbym ci coś wyznać. Ale nie teraz, bo będziesz się śmiała.
-Powiedz.-podskoczyła na moim kroczu z ciekawości na co jęknąłem.
-Nie rób tak proszę.-wybłagałem ją na co spaliła buraka.
-A powiesz?
-Tak.-wziąłem oddech i zacząłem.-Podobasz mi się. Myślę, źe jesteś tą jedyną. Wiem, że brzmię jak chłopak z podstawówki ale to prawda. Kiedy jesteś ze mną w jednym pokoju myślę, że nie wytrzymam. Twoje niewinne i nieświadome ruchy robią, że oszalałem.-powiedziałem i spuściłem głowę. Kiedy poczułem pocałunki na moim torsie. Potem Olivia pocałowała mnie namiętnie w usta.
-Jesteś moim najlepszym osiemnastym prezentem.-powiedziała i całowała mnie za uchem gdzie był mój czuły punkt.

(...)

Całą noc spędziliśmy na lekkich pocałunkach. Nie wiem czy jesteśmy razem czy nie, ale kocham tego mężczyznę.
W tym czym "poszłam" spać robię śniadanie. Harry bierze właśnie prysznic.
Kiedy poczułam te ciepłe duże dłonie uśmiechnęłam się.
-Cześć. Siadaj zaraz będzie śniadanie.-powiedziałam.
-Dziękuję.-zaraz po śniadaniu Harry musiał niestety już iść, bo chłopaki się martwią. Stałam przy drzwiach i czekałam aż ubierze buty.-Dzięki za nocowanie.-powiedział i pocałował mnie kąciki ust.-I za noc.-powiedział mi do ucha.
-Czyli to znaczy, że my...?-spytałam.
-Dla mnie tak. Nie wiem jak dla ciebie.-powiedział uśmiechnięty.
-Oczywiście.-powiedziałam i rzuciłam mu się na kark i pocałowałam go w ucho.
-Muszę iść. Kocham cię.-powiedział.
-Zaczekaj, proszę nie mów nikomu o nas.-poprosiłam.
-Dobrze.-uśmiechnął się i poszedł.