środa, 11 lutego 2015

Rozdział 10

*miesiąc później*
-Harry, nie chcę cię opuszczać.-powiedziałam cicho łkając. Łzy ciekły mi jak rzeka z oczu. Staliśmy we dwójkę nie mogąc się od siebie oderwać. Chłopcy z dziewczynami stały i płakały w ich ramię. Za bardzo się zżyliśmy.
-Kocham cię tak bardzo. Pamiętaj.-powiedział z czerwonymi oczami. Podciągnął nosem i mnie mocno pocałował.
Pasażerowie lotu 327 z Londynu do Nowego Jorku, proszeni są o podejście do wejść. Samolot zaraz startuje.
Powiedziała jakaś kobieta.
-Nie chcę cię opuszczać.-powiedziałam cicho.
-Ja też, ale chcę żebyś spełniła swoje marzenia.-powiedział i z niechęcią puścił mnie.-Idź, samolot czeka.
-I love you...-szepnęłam i jeszcze pomachałam chłopcom i dziewczynom i poszłam. Czas zacząć chyba nowe życie.
Lot trwał chyba nieskończenie długo, aż 9 godzin! Na lotnisku miał czekać mężczyzna z moim nazwiskiem, który miał mnie odwieźć do mojego nowego apartamentu.
-Przepraszam, pani Blake?-spytał jakiś młody mężczyzna.
-Tak. Pan od Burberry?
-Tak. Chodźmy.-wziął moje walizki, których była masa i pojechaliśmy. Przed sobą ujrzałam ogromny wieżowiec, który mieścił chyba z 30 pięter.-Zapraszam.-powiedział otwierając mi drzwi i  weszliśmy do windy. Oliver, jak przeczytałam z plakietki przycisnął 30. Czyli mieszkam na ostatnim piętrze. Miło.-Jak minęła pani podróż?
-Dobrze tylko za długa.-zaśmialiśmy się oboje. Kiedy już wjechaliśmy na górę ujrzała cudowne widoki na miasto.
Moje mieszkanie było ogromne! Przestronna kuchnia połączona z jadalnią, gigantyczna łazienka i sypialnia, salon i duuuża garderoba!
-Myślę, że spodoba się pani. Za godzinę przyjadę po panią i pojedziemy na obiad jak i również na spotkanie z panią Krey. Jest panią na prawdę zauroczona.-powiedział.
-Miło mi.
-Dobrze. Do widzenia.-i go nie było. Z mojej torebki wyjęłam mojego iPhone'a i napisałam do Hazzy wiadomość.

'Jestem już w mieszkaniu. Mocno cię kocham i tęsknię'

Odłożyłam go na łóżko i poszłam umyć twarz i zrobić makijaż jeszcze raz. Kiedy już byłam gotowa, z walizki wyciągnęłam ubrania i się przebrałam.
Wzięłam telefon i torebkę i wyszłam z apartamentu zjeżdżając windą do lobby*.
-Możemy jechać.-powiedziałam do mężczyzny. Razem z nim po zaledwie 5 minutach dojechaliśmy pod restauracje Per Se. 
Weszliśmy do środka i dmuchnął we mnie zapach słodkiej wanilii.
-Dzień dobry. Pani Krey czeka.-powiedziała kelnerka i zaprowadziła nas do naszego stolika.
Na sali stał tylko jeden stół przy, którym siedziała kobieta w średnim ubrana w czarną, obcisłą sukienkę przed kolano a do tego czarne szpilki. Miała długie, ładne, blond włosy.
-Witam, bardzo mi miło cię wreszcie poznać.-uścisnęła moją dłoń.
-Mi również. Dziękuję za tę propozycję.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Siadaj. Oliver przyjedź po nią za 2 godziny, dobrze?
-Oczywiście. Do widzenia.-pożegnał się

-Widzę w tobie ogromny potencjał, Olivio.-powiedziała.
-Dziękuję pani.
-Twoja matka też kochała robić zdjęcia. Wychodziło jej to genialnie, ale chyba bardziej nadaje się jako bizneswoman.-zaśmiała się.
-Moja mama też była fotografką?
-Tak. To ona zrobiła mi pierwsze zdjęcie. Byłyśmy przyjaciółkami dopóki nie wyjechała do Irlandii.
-Mogę podać numer mamy.-zaproponowałam.
-Bardzo miłe z twojej strony.-powiedziała i odebrała ode mnie karteczkę z ciągiem cyfr.-Ale porozmawiajmy p czymś innym. Chciałabym abyś podpisała kontrakt z naszą firmą na pół roku. Oczywiście jeśli inne firmy zaproponują ci pracę, ale nie kontrakt będziesz mogła przyjąć ich propozycję. Więc jak będzie?-spytała ciekawa.
-Oczywiście!-i podałyśmy sobie dłoń.




Przepraszam że taki krótki, ale nie mogłam się wyrobić.

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 9

Kilka dnia później kiedy zmywałam naczynia, poczułam wibracje w kieszeni. Numer nieznany. Niepewnie przycisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?-odparłam.
-Dzień dobry. Czy rozmawiam z panią Olivią Blake?
-Tak. A z kim mam przyjemność?
-Nazywam się Melanie Krey, jestem główną ambasadorką domu mody w Nowym Jorku Burberry i mam dla pani bardzo fajną propozycję. A mianowicie chcielibyśmy podpisać z panią umowę. Jest pani fotografką prawda?
-Tak.-przytaknęłam i słuchałam dalej.
-Czy była by pani skłonna do przeprowadzenia się do Nowego Jorku?-spytała na co oczy mi wyszły z orbit.
-Do Nowego Jorku? Dlaczego tam a nie w Londynie?
-Burberry w Londynie tymczasowo nie szuka fotografa. A my tak. Więc?
-Czy mogłabym to przemyśleć?-poprosiłam.
-Oczywiście! Ma pani miesiąc. Dziękuję i myślę, że przemyślisz to. Do widzenia.-rozłączyła się. Cieszyłam się, że dostałam taką szansę, ale z drugiej strony jest to daleko od przyjaciół, Harry'ego... . Muszę im powiedzieć.
Akurat jak na zawołanie dzwonił Hazza.
-Cześć kochanie.-powiedział wesoły do telefonu.
-Hej Harry. Co tam?-spytałam kładąc się na łóżku.
-Nic, tylko zapraszam cię na kolacje.
-O której?-spytałam.
-Za godzinę. Zdążysz.-zaśmiał się.
-Dobrze, bo muszę ci coś ważnego powiedzieć.
-Przyjadę po ciebie. Na razie.-rozłączyłam się i poszłam szukać odpowiedniego stroju na naszą randkę. Szukałam aż znalazłam. Ubrałam może złote szpilki i poszłam do łazienki się pomalować. Usta pomalowałam na blady róż a oczy podkreśliłam eyelinerem czarnym i nałożyłam złoty cień do powiek. I byłam gotowa. Włączyłam sobie Pretty Little Liars chyba mój ulubiony serial. Z transu wybudził mnie dzwonek do drzwi.
Szybko poprawiłam sukienkę ostatni raz przeglądając się w lustrze i otworzyłam.
-Witaj. Wyglądasz bosko.-powiedział i namiętnie mnie pocałował w usta.
-Ty też niczego sobie.-powiedziałam i zamknęłam mieszkanie i pojechaliśmy na randkę. Byliśmy w bardzo eleganckiej restauracji w centrum Londynu.
-Dzień dobry. Miałem tu zarezerwowaną salę ze stolikiem dwu osobowym.-powiedział loczek.
-Nazwisko?-spytała długonoga blondynka z dekoltem patrząc się z pożądaniem na MOJEGO chłopaka.
-Styles. Harry Styles.-wystarczyło jego nazwisko a ona chyba odpłynęła. No ale co się dziwić, chłopak ma swoje atuty...
-Proszę za mną.-szła pierwsza a my za nią. Machała swoim wielkim tyłkiem aby przyciągnąć jego uwagę, ale on należał dzisiaj do mnie.-Życzę państwu miłego wieczoru.-i poszła sobie.
-Więc co miałaś mi powiedzieć takiego ważnego?-spytał jedząc kawałek steku z żurawiną i jabłkiem.
-Harry, posłuchaj mnie.-zaczęłam i złapałam go za dłonie.-Dzisiaj zadzwoniła do mnie kobieta, która jest ambasadorką domu mody Burberry w Nowym Jorku. Zaproponowała mi pozycję fotografki na pokazach.
-To super! Gratulacje kochanie!-uśmiechnął się i pocałował moje dłonie.
-Nie rozumiesz.-powiedziałam na co zmarszczył brwi.-Muszę się przeprowadzić do Nowego Jorku. Mam miesiąc.-powiedziałam ciszej.
-Ja...nie wiem co powiedzieć. Z jednej strony chcę żebyś jechała, ale z drugiej strony będziesz daleko ode mnie.-powiedział i ręką potarł o swoje skronie.
-Harry, a co z naszym związkiem?-spytałam.
-Nie wiem.-powiedział i schował twarz w ręce.-A ty? Chcesz tam lecieć?
-Chcę.-powiedziałam cicho.
-To leć. Nie zatrzymuje cię. Ale będziemy tęsknić.
-Ja też.-powiedziałam i wstałam od stołu i go przytuliłam.-Na prawdę cię kocham.
-Ja cię bardziej. Ale nie wiem jak dam radę.
-Damy radę. Wierzę w nas.-powiedziałam. Po kolacji Harry odwiózł mnie do domu i mocno pocałował.
-Jutro zabieram cię do mojej rodziny.
-Co?-od razu poczułam strach. A co jeśli mnie nie polubią?
-Tak to. Bądź gotowa na kilka dni.-pocałował mnie w nos i poszedł. Ściągnęłam sukienkę i dałam ją do prania. Szpilki odłożyłam do szafy i przebrałam się w piżamę. Dawno nie rozmawiałam z Emmą. Wzięłam mojego laptopa z Apple i włączyłam. Na moje nieszczęście nie było jej. Za to sprawdziłam sobie konto bankowe na które ostatnio przelało się kilka set tysięcy funtów za ostatnie sesje, które robiłam.
Następnego dnia obudziłam się o 8.26 i szybko poszłam się ubrać. Na śniadanie zjadłam tylko jabłko i popiłam wodą, ale i tak zatrzymamy się w Starbucksie na kawę i pączka czy coś. Siedziałam tak w kuchni wyczekując dzwonka aż wreszcie rozbrzmiał po mieszkaniu.
-Hej.-przywitałam się z nim krótkim całusem w policzek i poszliśmy do jego samochodu.
-I co? Przemyślałaś?
-Nie, nie wiem co mam wybrać.-oparłam głowę o szybę.
-Olivia, musisz wreszcie podjąć decyzję.
-Ja...ja jadę. Jadę do Nowego Jorku.
-Dobrze. Pamiętaj, że nigdy o tobie nie zapomnimy z chłopakami.-i na tym zakończył naszą rozmowę. Do domu rodziców Stylesa dojechaliśmy 2 godziny później.
-Denerwuje się.-powiedziałam.
-Moja mama ciebie polubi. Obiecuję.-pogładził mnie oo policzku. Weszliśmy i przywitał mnie zapach szalotki-mojego ulubionego ciasta. Obok nas stanęła kobieta o kruczoczarnych włosach.
-Dzień dobry pani. Jestem Olivia Blake, dziewczyna pani syna.-powiedziałam i podałam jej dłoń na co mnie przytuliła.
-Co tak oficjalnie?-spytała i się zaśmiała.
-Denerwowała się.-powiedział za mnie Harry i powitał się z zapewne jego siostrą.
-Cześć! Ty jesteś pewnie Olivia! Harry mi wieeele o tobie mówił! Jesteś jeszcze ładniejsza niż z opowiadań Harolda i ze zdjęć.-przytuliła mnie jeszcze mocniej niż jej matka.-Witamy w rodzinie.
-A gdzie Robbin mamo?-spytał Harry wchodząc razem ze mną u boku do salonu.
-W pracy. Ma nocną zmianę. Może pójdziemy na obiad do restauracji?-zaproponowała na co wszyscy się zgodziliśmy. Poszliśmy do jakiejś cichej małej restauracji i zamówiliśmy sobie po makaronie ze szpinakiem. Harry oczywiście musiał coś odstawić bo jak nie inaczej.
-A czym się zajmujesz na co dzień?-spytała Ann.
-Jestem fotografką.-powiedziałam.
-Widziałam ostatnią sesje chłopaków. Wyszły genialnie!-powiedziała Gemma.-Zostajecie do jutra?
-Tak. Jutro wieczorem wyjedziemy.-powiedział Hazz który chyba już się uspokoił.
-To jutro zabieram cię na zakupy po tutejszym mieście.-powiedziała jego siostra na co się ucieszyłam.
Jak wracaliśmy Harry i Gemma szli obejmując się a ja za nimi z Ann szłyśmy śmiejąc się cicho. Musiałam im zrobić zdjęcie i wrzucić na Instagrama z podpisem Hi @harrystyles and @namelessgem :*.




Znowu was zawiodłam. Przepraszam że rozdział dzień później, ale miałam wyjazd i musiałam jechać. Przepraszam.... :(


środa, 4 lutego 2015

Rozdział 8

-Ale i tak wygrałam!-powiedziałam do Harry'ego śmiejąc się kiedy wchodziliśmy do szatni.
-Nieeee.-powiedział i zaczął się śmiać.
-Jakbyś we mnie nie wjechał i bym nie wpadła w bramki to bym była pierwsza.-powiedziałam zakładając ręce na piersi. Ściągnęłam górę kombinezonu i zostałam w spodniach i staniku. Kiedy chciałam już ubrać bluzkę poczułam ciepłe dłonie na mojej talii i chłopak pociągnął mnie tak, że siedziałam mu na kolanach. Był bez koszulki, ale miał swoje szorty. Nasze twarze oddalone były od siebie milimetrami. Mogłam poczuć woń jego Diora.
-Dla mnie zawsze wygrywasz.-szepnął do mojego ucha tak, że przymknęłam powieki a swoje dłonie umiejscowiłam na jego torsie.-Chcę zrobić coś o czym od zawsze marzyłem od kiedy cię spotkałem w tamtym klubie.-nosem potarł o mój policzek na co wygięłam swoją szyję do tyłu. Poczułam jego miękkie usta na swoich. Całował delikatnie bojąc się odrzucenia z mojej strony, ale ja z chęcią je odwzajemniałam. Zaczął pogłębiać pocałunki, a ja poczułam dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Potem przeniósł się z nimi na moją odkrytą szyję i dekolt. Pocałował mostek między moimi piersiami i oderwał się ode mnie.
-Musimy iść.-powiedział dając mi jeszcze całusa w policzek. Wstałam z niego i poszłam dokończyć się przebierać. Cały czas widziałam jak się uśmiechał.
Kombinezony wzięliśmy do ręki i podziękowaliśmy Jimmy'emu. Wsiedliśmy do samochodu i powoli wracaliśmy do mojego apartamentu. W samochodzie słychać było tylko ciche nuty Lego House i nasze oddechy. Kiedy podjechaliśmy pod budynek dopiero się odezwałam.
-Dziękuję za miło spędzony dzień.-uśmiechnęłam się szeroko pokazując szereg moich białych zębów.
-Ja również. Godnie jeździć z taką zawodniczką.-oboje się zaśmialiśmy na jego słowa.
-Wejdziesz?-spytałam.
-Chętnie.-odpowiedział.-Zaraz przyjdę tylko zaparkuję samochód.-powiedział na co mu przytaknęłam. Wyszłam i zmierzałam do mojego mieszkania. Kombinezon odłożyłam do sypialni a sama szybko poszłam do kuchni zrobić nam lemoniady. Szklanki postawiłam na stole i usłyszałam kroki.
-Jestem. Co masz dla mnie?-zapytał lekko się uśmiechając.
-Lemoniadę. Zjesz coś? Mam chińszczyznę.-powiedziałam wyciągając z lodówki dwa opakowania jedzenia.
-Dzięki.-powiedział i napił się łyka napoju.-Pyszny!
-Dziękuję. Chodźmy może do mojej sypialni, tam pooglądamy coś może.-wzięłam tace z piciem a on wziął jedzenia.-Poczekasz tylko przebiorę się w coś wygodniejszego?
-Jasne.-odpowiedział. Wygrzebałam z szafy luźne krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach i poszłam do łazienki.

*perspektywa Harry'ego*
Nie domknęła drzwi więc mogłem spokojnie ją oglądać. Ma takie perfekcyjne ciało. Jej brzuch, nogi, piersi. Wszystko. Żeby nie było podejrzeń, grzecznie usiadłem na jej łóżku, które było mega miękkie. Mógłbym zostać tu na zawsze. Nie ze względu łóżka a jej. Kiedy włączyłem pierwszy lepszy film Olivia już przyszła. Weszła szybko pod kołdrę i wzięła do ręki jedzenie.
-Nie wchodzisz?-spytała.-Nie gryzę ani nie parzę. Wchodź, będzie mi jeszcze cieplej.-powiedziała na co przeszły mnie dreszcze. Zrobiłem tak jak kazała i oboje leżeliśmy pod ciepłą pierzyną.
Zaczęliśmy oglądać Ostatni taniec. Poczułem jak się do mnie przytula i głowę układa na moich piersiach. Uśmiechnąłem się na ten gest. Nie wiem, ale byłem nią zachwycony. Coś mnie do niej ciągnęło. Kiedy popatrzyłem się na niebo, zobaczyłem mokrą od deszczu szybę. Na dworze rozpętała się burza. Nagle był mocny grzmot na co Olivia podskoczyła.
-Nie bój się.-powiedziałem szeptem do jej ucha lekko pocierając jej ramię.
Telewizor zgasł tak jak wszystkie światła.
-Pójdę po świeczki.-powiedziała wstając z łóżka i ubierając kapcie. Po omacku jakoś dostała się do kuchni. Postanowiłem jej pójść pomóc. Kiedy wychodziłem zza ściany wpadłem na nią na co pisnęła.
-O mój Boże! Przestraszyłeś mnie!-powiedziała łapiąc się za serce.
-Przepraszam.-odpowiedziałem przytulając ją lekko.-Znalazłaś je?-zapytałem.
-Tak. Chodźmy.-wzięła mnie za rękę i poprowadziła z powrotem do jej pokoju. Zapaliła cztery świeczki o zapachu jabłka i cynamonu. Wróciła na swoje miejsce zaraz obok mnie. Przez przypadek położyła swoje nogi na moje.
-Przepraszam.-zmieszała się i zarumieniła i szybko je wzięła lecz ja jej nie pozwoliłem na to.
-Nie, zostaw mi to nie przeszkadza.-powiedziałem i je poprawiłem. Leżeliśmy w ciszy słuchając tylko swoich oddechów i deszczu stukającego o szybę.
-Mogę ci zadać pytanie?-spytała przerywając ją.
-Tak.-odparłem spoglądając na nią.
-Miałeś jakieś marzenia?-spytała podpierając się na łokciach żeby mieć lepszy widok na mnie.
-Tak. Chciałem spełnić swoje marzenia.
-Ale jak skoro innych nie miałeś?-zmarszczyła brwi.
-Marzenia przychodzą same. Czy od dziecka chciałaś zostać fotografką?-spytałem na co pokręciła przecząco głową.-No właśnie. Powoli zaczęłaś interesować się zdjęciami i zaczęłaś o tym marzyć. Kiedyś chciałem zostać prawnikiem, ale skończyłem tutaj.-uśmiechnąłem się na samą myśl o tym.
-Opowiedz mi coś o swoim dzieciństwie.-poprosiła.
-Byłem takim buntownikiem.-zaśmiałem się.-Ale również podrywaczem. W wieku 13 lat pierwszy raz się pocałowałem. Było to pod drzewem i pamiętam, że musiałem stanąć na cegle żeby dosięgnąć ust dziewczyny, bo byłem taki mały.
-Fajne miałeś dzieciństwo.-powiedziała myśląc o czymś.-A opowiedz coś o swojej rodzinie.
-Moja mama to Ann, a tato to Dess, ale rozwiedli się kiedy miałem 8 lat. Niedawno mama ożeniła się z Robinem. Jest cudowny! Mam siostrę Gemmę, która jakby mogła to by cały czas gadała. Ale ją kocham. Polubiłybyście się na pewno.-powiedziałem do niej. A ty?

-Nie mam co mówić. Rodzina jak rodzina. Ojciec z matką pracują i nie mają czasu na córkę.-powiedziała opierając głowę na dłoniach. Wtedy ujrzałem tatuaż na jej nadgarstku.
-Co on oznacza?-spytałem biorąc jej rękę w swoją i dokładnie się przyglądając.
-Zrobiłam go na 18-stke. Przypomina mi o przyjaźni z Emmą.-powiedziała uśmiechając się najszerzej jak mogła.
-Masz ładne oczy i uśmiech.-powiedziałem.
-Nie lubię jak ktoś prawi mi komplementy.-zasłoniła swoje czerwone policzki włosami.
-Uroczo wyglądasz jak się rumienisz.-powiedziałem.
Pociągnąłem jej ręce tak, że położyła się na mnie okrakiem. Znów się zarumieniła.-Podobasz mi się. Jesteś inna.-odparłem.
-Inna?-zdziwiła się.
-Inne dziewczyny lecą na moją kasę i widzą we mnie tego Harry'ego Stylesa z najpopularniejszego zespołu świata. Nie widzą we mnie chłopaka z Holmes Chaple.
-Nie jestem taka. Dla mnie jesteś małym buntownikiem.-pocałowała mnie w policzek i do niego mocno przywarła.
-Chciałbym ci coś wyznać. Ale nie teraz, bo będziesz się śmiała.
-Powiedz.-podskoczyła na moim kroczu z ciekawości na co jęknąłem.
-Nie rób tak proszę.-wybłagałem ją na co spaliła buraka.
-A powiesz?
-Tak.-wziąłem oddech i zacząłem.-Podobasz mi się. Myślę, źe jesteś tą jedyną. Wiem, że brzmię jak chłopak z podstawówki ale to prawda. Kiedy jesteś ze mną w jednym pokoju myślę, że nie wytrzymam. Twoje niewinne i nieświadome ruchy robią, że oszalałem.-powiedziałem i spuściłem głowę. Kiedy poczułem pocałunki na moim torsie. Potem Olivia pocałowała mnie namiętnie w usta.
-Jesteś moim najlepszym osiemnastym prezentem.-powiedziała i całowała mnie za uchem gdzie był mój czuły punkt.

(...)

Całą noc spędziliśmy na lekkich pocałunkach. Nie wiem czy jesteśmy razem czy nie, ale kocham tego mężczyznę.
W tym czym "poszłam" spać robię śniadanie. Harry bierze właśnie prysznic.
Kiedy poczułam te ciepłe duże dłonie uśmiechnęłam się.
-Cześć. Siadaj zaraz będzie śniadanie.-powiedziałam.
-Dziękuję.-zaraz po śniadaniu Harry musiał niestety już iść, bo chłopaki się martwią. Stałam przy drzwiach i czekałam aż ubierze buty.-Dzięki za nocowanie.-powiedział i pocałował mnie kąciki ust.-I za noc.-powiedział mi do ucha.
-Czyli to znaczy, że my...?-spytałam.
-Dla mnie tak. Nie wiem jak dla ciebie.-powiedział uśmiechnięty.
-Oczywiście.-powiedziałam i rzuciłam mu się na kark i pocałowałam go w ucho.
-Muszę iść. Kocham cię.-powiedział.
-Zaczekaj, proszę nie mów nikomu o nas.-poprosiłam.
-Dobrze.-uśmiechnął się i poszedł.
                                                   









piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 7

Do pokoju weszła Emma.
-Muszę wrócić do domu.-powiedziała zdenerwowana i zauważyłam, że ma mokry policzek po łzach.
-Co się stało?-natychmiastowo wstałam od Hazzy i podeszłam do niej.
-Muszę załatwić sprawy rodzinne. Wyprowadzam się. Wiem, że tak nie miało być przepraszam.-rozpłakała się i mocno mnie przytuliła. Harry wstał i również ją przytulił co mnie trochę zdziwiło, ale również podobało.
-Kiedy wrócisz?
-Nie wiem. Muszę na razie się tam przeprowadzić na stałe. Przepraszam tak bardzo.-powiedziała i przytuliła nas jeszcze mocniej.
-Nic się na stało. To jedź, poradzę sobie.-powiedziałam jej i odprowadziłam ją z Harrym do drzwi.
-Do zobaczenia. Dziękuję Harry.-powiedziała i ostatni raz nas przytuliła i poszła.

(...)

Dzisiaj mam następną sesje ale nie chłopców a jakiejś modelki.
Wstałam o godzinie 9 i od razu poszłam się ubrać.  Zjadłam śniadanie i umyłam zęby. Miałam jeszcze godzinę więc włączyłam telewizor. Akurat zdążyłam na wywiad z chłopcami.

I: Harry, ostatnio widziano cię u boku blond piękności.-i na ekranie pojawiło się nasze ostatnie zdjęcie z parku.
H: To Olivia. Jest moją przyjaciółką.
Lou: Naszą (!) przyjaciółką. 
H: Tak, naszą przyjaciółką, ale nie jesteśmy razem.
I: Jest również fotografką. Zrobiła zdjęcia do waszej ostatniej sesji. Wyszły genialnie.
Z: Dziękujemy w imieniu swoim i Olivii.(...)

Wyłączyłam telewizor, wzięłam moją torebkę i pojechałam nad wskazany adres.
-Dzień dobry.-powiedziałam do menagerki modelki.
-Witaj. Jestem menagerką Danielle Peazer, Alla Meds. Danielle jest modelką na bloga, ale bardziej jest tancerką. Zaraz będzie gotowa tylko jest w garderobie. Miło było cię poznać.-powiedziała i odeszła odebrać telefon. Ja rozpakowałam wszystkie sprzęty i tylko czekałam na pannę Peazer.
-Hej jestem Danielle Peazer. Miło mi cię poznać.-powiedziała i mnie przytuliła. Zdziwiona odwzajemniłam gest.
-Cześć jestem Olivia Black. Mów mi Olivia.
-Dobrze. Więc gdzie mam stanąć?-spytała przechodząc na tło.
-Gdzie chcesz. Bądź naturalna. Bądź sobą.-powiedziałam. Ona przyjęła pozę i zaczęłam.
Po sesji wróciłam do domu, oczywiście wcześniej zapisując sobie numer Danielle, którą od razu polubiłam. Ma tyle energii!

Kiedy kończyłam jeść obiad dostałam SMS'a od Hazzy.

'Przyjadę do ciebie za 10 minut. Bądź gotowa Xx Harry'

Nie wiedziałam gdzie mnie zabiera, ale wsadziłam naczynia do zmywarki i poszłam się przebrać w coś letniego, bo na dworze jest coraz bardziej gorąco.
Ubrałam się i poszłam zrobić sobie wysokiego kucyka. I usiadłam w kuchni czekając na chłopaka. 
Kiedy zadzwonił dzwonek poszłam otworzyć mu.
-Hej, gotowa?-spytał wchodząc do środka. Ubrany w jeansowe szorty i zwykłą czarną bluzkę a do tego jego odblaskowe, żółte Nike. A na głowie zawiązał chustkę w amerykańską flagę.
-Gotowa. Tylko gdzie jedziemy?-spytałam go.
-Tajemnica.-powiedział.
-Nie lubię tajemnic.-powiedziałam zakładając ręce na piersi.
-Jak większość kobiet.-mrugną do mnie okiem. Wzięłam torebkę a na nos ubrałam okulary. Zamknęłam mieszkanie i poszłam do jego auta. Usiadłam na miejscu pasażera i ruszyliśmy.
Jechaliśmy w ciszy, słychać było tylko jego ciche nucenie piosenki, która leciała w radiu.
-Lubisz go?-spytałam.
-Kogo?-nagle się oderwał z transu.
-Tom'a Odell'a.
-Lubię jego piosenki. Najbardziej Another Love. Mam ją na dzwonku.
-Ja też!-powiedziałam uśmiechnięta. Dalsza rozmowa była o fajnych piosenkarzach i zespołach, ale mniej znanych.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, ujrzałam dużą hale a z tyłu tor wyścigowy.
-Gdzie jesteśmy?-spytałam wychodząc z samochodu za Harrym.
-Jesteśmy na torze gokartowym.-wyszczerzył swoje białe zęby.-Chodź.-złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka.-Cześć Jimmy.-przywitał się z jakimś mężczyzną.
-Cześć Harry. A kto to za towarzyszka?
-Jestem Olivia.-podałam mu rękę, którą po chwili uścisnął.
-Miło mi. Więc co chcielibyście sobie wypożyczyć? 
-Tor gokartowy.-powiedział Harry. 
-Dobrze, na ile?
-3 godziny.-powiedział patrząc na mnie, ale ja się nie odzywałam.
-Dobrze. Zapraszam do szatni. Są tam już dla was przygotowane stroje.-szliśmy długim korytarzem, którego ściany ozdobione były obrazami i autografami sławnych rajdowców.-Nie przeszkadza wam jedna szatnia?-spytał patrząc się na nas.
-Nie. Jest dobrze.-powiedział szybko Hazza. Zostaliśmy sami w szatni. Harry miał niebieski, a ja różowy. Oczywiście mieliśmy napisane tam nazwiska. Wstydziłam się przebierać przy Harrym, ale obiecał się na patrzeć (haha). Ściągnęłam bluzkę i zostałam w samym staniku i moich szortach, w których przyszłam. Kiedy poczułam jego ciepłe dłonie na mojej talii. 
-Ładnie wyglądasz.-szepnął mi do ucha i dmuchnął specjalnie w moją szyję, żeby zobaczyć jak reaguję na niego. Przeszły mnie dreszcze. 
Dokończyłam ubieranie i mogliśmy zaczynać zawody we dwójkę.




Przepraszam, że nie dodałam w środę rozdziału, ale nadrobię to innym dniem. Nie jutro, ale może w niedziele lub w poniedziałek. Przepraszam!




sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 6

Następnego dnia obudziłam się wesoła z myślą, że dzisiaj idę poznać bliżej chłopaków.
Jestem umówiona na 17 a jest godzina 11 więc mam 6 godzin do wyjścia. Zostało mi tylko ubrać się, ale wcześniej powiadomić o tym Emmę.
Ubrałam na swoją piżamkę w postaci krótkich obcisłych spodenek i crop topu, szlafroku i poszłam do pokoju Em.
-Hej dobrze, że już wstałaś bo chciałam ci coś powiedzieć.-zaczęłam.-Harry zaprosił nas do kina jeszcze z chłopakami.
-Nas? Ja i ty?
-Tak. Więc idziemy?-spytałam z nadzieją, bo chciałam jeszcze spotkać Harry'ego.
-Możemy iść. Ale za to jutro spędzamy dzień razem. Żadnych chłopaków. Dobrze?
-Ok.-ucieszyłam się.
-Ale to ja ustalam plan.-powiedziała szybko i pobiegła do łazienki się umyć. Ja jedynie pokręciłam głową i poszłam zrobić sobie śniadanie.
Kiedy podśpiewywałam sobie do piosenki lecącej w radiu zadzwonił dzwonek do drzwi. Odłożyłam łyżkę i poszłam otworzyć.
Przede mną stał w całej okazałości pan Styles.
-Emm hej.-powiedziałam.-Co ty tu robisz?
-Chciałem się spytać czy kino nadal aktualne?-spytał. Przyszedł tu tylko po to aby spytać się czy idziemy z nimi do kina?
-Tak.-powiedziałam. Przez chwilę staliśmy w ciszy patrząc się na swoje stopy. Kątem oka zauważyłam jak Harry patrzy się na mój brzuch i biust. Odruchowo założyłam ręce na piersi.-Może wejdziesz?-zapytałam.
-Dobrze jeśli nalegasz.-mrugnął do mnie okiem i wszedł w głąb mieszkania.-Ładnie tu masz.
-Macie.-poprawiłam go. Na co on zmarszczył brwi.-Mieszkam z przyjaciółką? Mówiłam ci.
-Aaaa myślałem, że po prostu z nią tutaj przyjechałaś. To zmienia postać rzeczy.-powiedział i się słodko uśmiechnął co skutkowało pokazanie się jego dołeczków.
-Chodźmy do kuchni.-powiedziałam. Szłam pierwsza i jak zwykle gapił się na mój tyłek.-Chcesz coś zjeść lub się napić?
-Wodę poproszę jeśli można.-powiedział i usiadł sobie wygodnie na krześle krzyżując ręce na tyle swojego karku. Podałam mu szklankę i usiadłam na przeciwko niego.-Co będziesz teraz robiła?-spytał.
-Nic.-wzruszyłam ramionami.-Będę wyczekiwać momentu naszego ponownego spotkania.-mrugnęłam do niego okiem. Do kuchni weszła już ubrana Emma.
-Hej?-odparła zdziwiona na widok chłopaki. Harry na jej głos szybko wstał i uśmiechnął się.
-Cześć jestem Harry. Miło mi poznać przyjaciółkę Olivii.-powiedział.
-Mi również.-powiedziała lekko zarumieniona.-Może ja wam nie będę przeszkadzać. Zjem u siebie.-i popatrzyła na mnie tym swoim wzrokiem: pogadamy później. I znów zostaliśmy sami.
-Może wyskoczymy razem gdzieś teraz?-spytał.
-Nie jest to zbyt dobry pomysł.-powiedziałam wyglądając przez okno.-Przed budynkiem jest masa fotografów.
-Co?-zapytał nie dowierzając. Wstał i stanął tak, że czułam jego krocze na moim tyłku. Lekko się wygięłam i usłyszałam lekkie sapnięcie, ale to zignorowałam.-Ehh to co robimy?-spytał znudzony.
-Nie wiem.-powiedziałam.Chodźmy do mojego pokoju.-teraz to on szedł przodem. I dobrze.
Usiedliśmy na moim łóżku a on wziął mój aparat.
-Nie patrz! Zobaczysz je w gazecie dopiero!-krzyknęłam i próbowałam odebrać mój sprzęt, ale nic z tego. Harry jest większy i silniejszy.
-Nie zobaczę jeśli będę mógł ci zrobić kilka zdjęć.
-Ehh dobra. Niech stracę.-powiedziałam i poprawiłam jakoś moje włosy i ściągnęłam szlafrok, który i tak już się rozplątał. Wiem, że teraz patrzy na mój dekolt i stanik prześwitujący, ale co z tego.-Dawaj.-przyłożył go bliżej oka żeby lepiej widzieć.
-3, 2, 1 uśmiech!-krzyknął i PSTRYK!

-Ładny stanik.-powiedział oglądając zdjęcie. Ja jedynie spaliłam buraka.
-Przestań.-klepnęłam go delikatnie w ramię.
-Dobra następne.-i PSTRYK!

-Ładnie wyszłaś.-skomentował.
-Bo mam ładnego fotografa.
-A może modelkę?-droczył się ze mną. Odłożył aparat i przybliżył się do mnie i wyszeptał mi w ucho.-Masz ładne usta.-już chciał wykonać kolejny krok kiedy do pokoju wparowała Emma...




środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 5

-I jak tam?-spytała Emma kiedy wchodziłyśmy do mieszkania.
-Dobrze. Pokaże cie potem zdjęcia, bo muszę je zaraz obrobić. Ale większość i tak nie muszę.-powiedziałam. Ściągnęłam buty rzucając je w kąt i poszłam do mojego pokoju z laptopem i aparatem. Skoczyłam na łóżko i zaczęłam pracę.
W między czasie przyszła do mnie Em dając mi zrobione przez nią spaghetti i do tego herbatę.
Po 2 godzinach skończyłam i mogłam wreszcie wypocząć. Poszłam do salonu i od razu kiedy usiadłam usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Szybko pobiegłam do pokoju i odebrałam.
-Halo?-spytałam szybko.
-Hej Olivia. Tutaj Harry.-powiedział głos w telefonie.
-Ooo hej Harry! Co się stało, że dzwonisz?-spytałam idąc z powrotem do salonu.
-Chciałem się spytać czy nie udało by się nam dzisiaj spotkać.-powiedział.
-Nie wiem. A o której chciałbyś?
-Za godzinę?-spytał.
-Dobrze. Tylko gdzie?
-Może być Starbucks? Tan na rogu na Verden Street.-powiedział.
-Dobrze. Do zobaczenia.-rozłączyłam się. Niech stracę. Poszłam się przebrać. Usta pomalowałam na lekki róż i powiedziałam tylko Emmie, że wychodzę i taksówką pojechałam na wskazany adres. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Pod kawiarnią byłam na czas.
W środku nie było nikogo oprócz kasjerów. Harry'ego zauważyłam w małym stoliku w kącie oddalonym od innych.
-Hej.-przywitał się całusem w policzek na co się zarumieniłam.
-Cześć. Jak tam?-spytałam siadając.
-Dobrze. Od kiedy jesteś w Londynie?-zapytał.
-Widać to aż tak, że nie jestem stąd?
-Nie tylko nasz menager mówił, że jesteś z Dublina.
-Tak. Jestem od wczoraj.
-Sama przyleciałaś?
-Z przyjaciółką.-odparłam z uśmiechem. Przerwaliśmy rozmowę aby zamówić coś. Ja wzięłam sobie bananowe Frappé i do tego szarlotka a Harry szarlotkę i Cynamonowe Cappuccino.
-Masz chłopaka?-spytał wprost.
-Nie.-nie spodziewałam się takiego pytanie.
-Aha.-powiedział myśląc (?).
-A co?-spytałam ciekawa.
-Nic. Więc co jutro robisz?
-Nic bo nie mam pracy, ani jakiegoś pożytecznego zajęcia.-odparłam wzruszając ramionami.
-Może wyskoczymy jutro gdzieś? Z chłopakami, możesz wziąć swoją przyjaciółkę.-zaproponował na co przystanęłam.-Do kina a potem do nas.
-Dobrze niech będzie.-powiedziałam.
-Pójdziemy na spacer?
-Dobrze.-chciałam zapłacić za swój deser, ale in wziął mój portfel i schował go w MOJEJ kieszeni tylnej. Poczułam jego dłoń na moim tyłku i od razu przeszły mnie ciarki.
-Chodźmy-powiedział. Szliśmy cichymi uliczkami w parku a potem usiedliśmy na jednej z ławek nad małym strumykiem. Złączył nasze dłonie i bardziej się przysunął. Czułam dokładnie woń jego perfum, pachniał tak dobrze, że nie mogę opisać tego.
Ale niestety musiałam już iść.
-Wiem, że zniszczę tą chwilę, ale muszę iść już.
-Dobrze. Odwiozę cię.-wróciliśmy pod Starbucks i wsiedliśmy do jego samochodu. Jazda była przyjemna nawet. Kiedy stanęliśmy pod wieżowcem przyszedł czas pożegnania się.
-Do jutra?-spytał.
-Do jutra.-powiedziałam i dałam mu całusa w kąciki jego ust. Czułam, że się uśmiechał przez pocałunek.





Do jutra? Do jutra. Jak Okay? Okay. Hahaha do jutra będzie ich ma zawsze całuski i komentujcie!

piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 4

Następnego dnia obudziłam się i dopiero teraz do mnie doszło, że jestem w Londynie. W mieście, w którym od dzieciństwa chciałam mieszkać.
Wstałam i musiałam wyjrzeć za okno bo mnie korciło. Super widok na London Eye i Tower bridge.
Ubrałam się. Nałożyłam zwykłą czarną koszulkę, czarne jeansy, kurtkę i do tego botki tego samego koloru co wszystkie części garderoby na dzisiaj.
Lubię kolor czarny, ale tylko jak mogę coś ubrać.
Poszłam do kuchni przy okazji budząc Emmę.
Zrobiłam nam po słodkim omlecie i do tego kawę.
Wtedy do kuchni weszła Emma.
-Hej, jak tam?-spytałam podając jej talerz.
-Dobrze, ale wciąż nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteśmy!-krzyknęła szczęśliwa.
-Ja też! Ale teraz szybko jedz bo jedziemy zwiedzać Londyn!-powiedziałam i poszłam do łazienki zrobić sobie lekki makijaż i umyć zęby. Kiedy byłam już gotowa to razem z Emmą wyszłyśmy z apartamentowca. Zmierzałyśmy ku London Eye, a następnie nad Tamizę.
Kiedy byłyśmy już lekko zmęczone, poszłyśmy do jakiejś restauracji aby coś zjeść. Zamówiłyśmy sobie po tradycyjnej rybie z frytkami. Nie powinnam jeść frytek, ale zrobiłam sobie wyjątek. Kiedy tak jadłyśmy przypomniało mi się o sesji, którą załatwiła mi mama. Z torebki wyjęłam telefon i sprawdziłam skrzyknę pocztową. To dzisiaj. Dzisiaj jest ta sesja, na której to ja mam robić zdjęcia. Chciałabym pójść, ale wtedy pokazałabym matce, że nie poradzę sobie sama. A tak nie jest. 
-Co tam masz?-spytała ciekawska Emma.
-Tą sesje. Dzisiaj jest.-powiedziałam nie odrywając wzroku od ekranu.
-Idź na nią
-Po co?
-Spełnij swoje marzenia. Chciałaś tego.-powiedziała. Miała racje. Chciałam tego więc zrobię to.
-Dobrze. Ale chodź ze mną.-poprosiłam a ona od razu chętnie się zgodziła. Kiedy zobaczyłam godzinę zdjęć to był znak, że trzeba już iść jeśli chcę zdążyć. Muszę się jeszcze przebrać. 
Szybko taksówką wróciłyśmy do mieszkania i szybko pobiegłam się przebrać. Wzięłam torebkę i razem z Kylie pojechałyśmy. Kiedy zatrzymałyśmy się przy budynku zaczął mnie gryźć wielki stres. 
Nigdy nie robiłam sesji i to jeszcze z kimś sławnym znając mamę. Wysiadłyśmy i poszłyśmy do recepcji.
-Dzień dobry.-powiedziałyśmy razem.
-Dzień dobry. Witam w Den-powiedziała młoda kobieta o blond włosach ubrana w obcisłą krótką spódnicę i włożoną w nią białą mocno prześwitującą koszulę.-W czym mogę służyć?
-Ja przyszłam na sesje-powiedziałam.
-Pani nazwisko.-wreszcie spojrzała na mnie.
-Blake. Olivia Blake.-powiedziałam i spojrzałam zdenerwowana na Emmę, ale ta mnie pocieszyła pokazując mi kciuki w górę. 
-Ach tak! Mam panią umówioną. Proszę za mną.-powiedziała i wstała.-A pani z nami?-spytała Emmę.
-Nie. Ja tu poczekam.-powiedziała lekko spoglądając na mnie.
-Dobrze. Więc panią proszę za mną.-szłyśmy korytarzem w lewo a potem w prawo, aż dotarłyśmy do dużych szklanych drzwi z napisem SESJE. W środku panował lekki tłok. A tu trzeba się przebrać, a tu umalować a tutaj inne pozy.-Pani Honret, przyszła pani Blake. Na sesję z chłopakami.-powiedziała cicho do jakiejś kobiety w średnim wieku. 
-Dzień dobry Olivia! Jestem Melanie Honret. Jestem bliską przyjaciółką twojej matki. Dziękuję, że jednak zechciałaś przyjść. Twoja mama pokazywała mi zdjęcia, które zrobiłaś. Są piękne. 
-Miło mi to słyszeć.-powiedziałam zarumieniona.
-Chłopcy się przebierają, a ty jak chcesz możesz się jakoś przygotować. Tutaj jest tło gdzie wykonywana będzie sesja. Chcę, żebyś to ty ustaliła wszystkie pozy i rożne takie. Więc ja cię zostawiam i zaczynamy. Oczywiście nie musisz się wstydzić, będziesz tylko ty i chłopcy.-powiedziała i odeszła. Taaa tylko chłopcy! Fajnie! 
Torebkę powiesiłam razem z kurtką na wieszaku i razem z moimi aparatami poszłam do pokoju gdzie miała się odbyć sesja.
Zaczęłam czyścić lusterko, kiedy do środka wparowali chłopcy. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć.
Przede mną stało w całej doskonałości One Direction.
-Emm hej.-zaczęłam.-jak już jesteście gotowi to stańcie przy ścianie normalnie jakbyście na co dzień stali. Zapomnicie, że gdzieś tutaj jest aparat zapomnijcie, że jest to sesja. Patrzcie się po prostu prosto albo gdzieś indziej.-powiedziałam i oni tak postąpili. Kiedy każdy jeden z nich przechodził poczułam lekkie dotknięcie na biodrze. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam uśmiechniętego tego samego chłopaka z Ibizy.

(...)                                                                                         Sesja przebiegła super! Czułam się tak wyluzowana jak nigdy. To to co kocham.
Jedno zdjęcie podobało mi się najbardziej.
Pokazuje ich tutaj jak najbardziej normalnymi.
-Co tam?-usłyszałam niski głos z lekką chrypką. Odwróciłam się i ujrzałam zielone, przenikliwe oczy. I chłopaka w lokach.
-Dobrze. 
-Jestem Harry.-powiedział podając mi dłoń, którą po chwili uścisnęłam.
-Jestem Olivia.-powiedziałam dalej spoglądając w aparat.
-Ładne zdjęcia. Od dawna interesujesz się fotografią?
-Tak. Od dzieciństwa interesowałam się tym. 
-Aha.-skomentował krótko. Dostałam w tym momencie właśnie SMS od Em, w którym pisała, żebym już schodziła bo nie wytrzyma z tą babą na dole.
-Przepraszam, ale muszę już iść pa.
-A dasz mi swój numer?-spytał z nadzieją w głosie. Niech stracę.
-Tak.-wpisałam mu swój numer na jego ręce bo nie miał gdzie. Haha dobre...-Papa.-pomachałam mu i szybko wybiegłam z sali.






dziękuję reveal z urstyle.pl za wypożyczenie mi swoich projektów. :***



sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 3

27 XIII 2014r.

Jest godzina 13 a ja od dwóch godzin nie śpię. Impreza była udana, ale myślę, że to nie moje miejsce. Od zawsze wolałam cichą muzykę i jak jest mało ludzi.
Kiedy wreszcie postanowiłam wstać zadzwonił mój telefon. Mama.
-Cześć mamo.-powiedziałam przekładając telefon między ramieniem a uchem.
-Cześć kochanie! Nie uwierzysz co ci załatwiłam!-powiedziała podekscytowana.
-Nie wiem.-jak mama ma jakieś pomysły to zawsze z nich wychodzi jakiś problem czy kłopot.
-Załatwiłam ci sesje z takim zespołem znanym na całym świecie!-krzyknęła tak głośno, że telefon mi spadł.
-Co? Dlaczego to zrobiłaś?
-Nie cieszysz się?-spytała.
-Nie. Bo zawsze z ojcem robicie coś za mnie, pomagacie mi a ja tego nie chce. Chce sama osiągnąć coś. Raz w życiu cieszyć się czymś co sama zrobiłam, co sama dokonałam. A nie, że ktoś mi pomógł.-powiedziałam zła.
-No przepraszam bardzo, ale jak nie chcesz to odwołam to. Masz kilka dni na przemyślenie. Bilety ma Emma. Do Londynu bo chciałyście tam wyjechać więc macie. Dom załatwiony, wszystko załatwione. Adres sesji masz na mailu. Przemyśl to. Do zobaczenia kiedyś.-powiedziała i się rozłączyła. Super! Dlaczego ja mam takie życie!
Poszłam do walizki wyjmując ubrania, w których będę wracać do domu. Dzisiaj wylatujemy do Dublina, pakujemy się i wyjeżdżamy do Londynu.
Wzięłam swoje wszystkie rzeczy, zamknęłam pokój i poszłam Emmy.
-Hej! Gotowa?-spytałam wchodząc do jej pokoju.
-Tak. Możemy wychodzić.-wzięłyśmy wszystko i poszłyśmy się wyrejestrować. Taksówką pojechałyśmy na lotnisko i wsiadłyśmy do samolotu.

W Irlandii byłyśmy po 5 godzinach i od razu zaczęłyśmy się pakować. Rodziców nie było w domu więc nie ma żadnej niepotrzebnej kłótni z mamą. Spakowałam się i poszłam się jeszcze raz przebrać w coś cieplejszego bo w Londynie od zawsze jest zimniej. Ubrałam moje boyfriendy, zwykłą bluzkę, kardigan i do tego moje air forcy.
I byłam gotowa. Wzięłam wszystkie rzeczy i czekałam na tatę Emmy, który ma nas odwieźć.

(...)

Po godzinie wreszcie jesteśmy w naszym ukochanym Londynie! Marzenia się spełniają!
Właśnie jedziemy do naszego apartamentu, w którym mamy mieszkać przez następne lata.
Jestem strasznie zmęczona podróżą i w ogóle wszystkim dzisiaj. Brak snu.
Kiedy taksówkarz zaparkował przed budynkiem zatkało nas. Apartamentowiec miał chyba z 30 pięter. My mieszkałyśmy niestety na ostatnim.
Z dużą pomocą mężczyzn z obsługi hotelowej udało nam się dotrzeć windą do naszego mieszkania. Chłopak, który odprowadzał nas chyba próbował poderwać mnie.
-Tutaj jest trzecia sypialnia.-otworzył drzwi i mnie zamurowało. Super widok na miasto i na niebo.-Jest tu również garderoba i łazienka. Czy coś pani potrzeba jeszcze?-spytał lekko się uśmiechając.
-Nie dziękuję. Wszystko mam.-powiedziałam. Facet wyszedł a ja pobiegłam do pokoju Emmy, której było słychać piski i pewnie taniec szczęścia.


The best day in my life...





Przepraszam, że taki krótki ale nie miałam jakoś pomysłu. Ten rozdział w ogóle mi się nie podoba.
Przepraszam jeśli komuś on zniszczy komputer...

wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 2

26 VIII 2014r.

Wreszcie! Moje urodziny, jestem wreszcie pełnoletnia!

Wstałam z łóżka hotelowego i podeszłam do okna.
Zaraz z Emmą jedziemy zrobić sobie tatuaż. Chcę jakiś oryginalny, który będzie mi przypominał to miejsce, że jestem sobą. 
Kiedy wreszcie napatrzyłam się poszłam do łazienki z ubraniami. Włosy lekko podkręciłam i nałożyłam białą bieliznę. Ubrałam moją kremową sukienkę i pomarańczowe conversy i byłam gotowa. Wzięłam torebkę i poszłam do pokoju Emmy.
-Ale ty się opaliłaś!-krzyknęła na wejściu kiedy już weszłam do jej pokoju.
-Dzięki, ale ty też niczego sobie.-powiedziałam i usiadłam na jej łóżku kiedy ona robiła sobie makijaż.
-Chcę zmienić kolor.-powiedziała przyglądając się swoim włosom.
-Na jaki?-spytałam.
-Na fiolet.-uśmiechnęła się tajemniczo.-Dobra idziemy.-wreszcie! Ile się można stroić? Ale wybaczam jej. Taksówką pojechałyśmy do najlepszego studia tatuaży gdzie wreszcie sobie zrobię pierwszy i pewnie nie ostatni. Cholernie się boję. Oczywiście Emma ma już chyba jeden.
-Boisz się? Nie jest tak źle.-pocieszenie!
-Chcę go, ale wiem że zostanie mi do końca życia. Tego się boję. 
-Hello! Osiemnastolatko jesteś pełnoletnia!-krzyknęła do mnie a taksówkarz się dziwnie na nas patrzył, nie dziwmy się bo niecodziennie widzi się nietutejsze nastolatki, które do siebie wrzeszczą w innym języku. Ale my się tym nie przejmowałyśmy.
Kiedy podjechałyśmy już pod studio od razu moje serce zaczęło mocniej bić. 
-Uspokój się.-pocieszała mnie Em. Dobra Olivia, wdech i wydech. Zapłaciłam taksówkarzowi i podziękowałam oczywiście po hiszpańsku, który znam.
Weszłyśmy do studia i na nasze szczęście nie było żadnych osób co było dziwne.
-Dzień dobry, w czym mogłabym służyć?-spytała dziewczyna o blond włosach. Jej ręka była cała pokryta tatuażami, ale podobało mi się.
-Chciałybyśmy zrobić sobie tatuaże.-powiedziała za mnie Emma.
-Dobrze. Czy macie już wybrany jakiś wzór?-spytała włączając maszynę. My popatrzyłyśmy po sobie i pokręciłyśmy głowami.-To macie tutaj przykłady jakiś może sobie wybierzecie coś.-usiadłyśmy na kanapie. Ja miałam kilka pomysłów w głowie, ale nie wiedziałam jaki wybrać.
-Mamy już.-powiedziałam kiedy zauważyłam, że Em już ma.
-Dobrze. Która pierwsza?-spytała. A ja wstałam co mnie dziwiło. Dziwiła mnie moja odwaga.-Usiądź i powiedz mi jaki to ma być, jaka wielkość, jaki kolor i gdzie to ma być.-poprosiła. Opowiedziałam jej wszystko i zaczęła. Nie trwało to długo, bo tatuaż był mały. Potem była Emma, która wymyśliła sobie tatuaż na plecach w kształcie małych skrzydeł. 
Zapłaciłyśmy i pojechałyśmy do fryzjera. Emma zafarbowała sobie na ciemny fiolet a ja na ciemniejszy kolor czyli brąz lekki. Przy okazji zrobiłyśmy sobie fryzury i paznokcie.
Ja moje loki i białe paznokcie z diamencikami.
Oczywiście zrobiłam sobie selfie, ale nie chciałam pokazywać tatuaża bo jest on dla mnie prywatny. Mówi mi o tym kim jestem i o chwilach, które były, ale już ich nie ma.
W pokoju szybko ściągnęłam sukienkę i pobiegłam pod prysznic odświeżyć się i zaczęłam się przygotowywać na imprezę za plaży. 
Oczy pomalowałam mocniej, usta podkreśliłam bordową szminką i w ciało wsmarowałam mój balsam ananasowy. Kiedy już wchłonął i czuć było jego zapach po pokoju zaczęłam się ubierać. 
Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i mogłam wychodzić po Emmę.
Kiedy ją zauważyłam, zobaczyłam inną dziewczynę.
-Wyglądasz tak...nie mogę nawet powiedzieć jak!-powiedziałam.-Ale wiesz, że nie idziemy do klubu nocnego tylko na plażę na lekką imprezę.
-Oj kochana, chyba nie wiesz jak na Ibizie świętują.-powiedziała tajemniczo i zaczęła się śmiać.
Bez zbędnych pytań poszłyśmy na plażę. Kilometr od niej było już słychać muzykę. Weszłyśmy do dużego baru gdzie była masa ludzi. Zwłaszcza mężczyzn, którzy wiwatowali i gwizdali na jakieś kobiety tańczące wyzywający taniec na rurze.
Usiadłyśmy na jednej małej loży z drinkami w rękach. 
-I jak ci się tu podoba?-spytała pijąc jej mocne Mojito.
-Fajnie.-odparłam i zaczęłam sączyć też Mojito, ale zwykłe bez żadnych mocnych procentów.
Zaczęłam się rozglądać po wnętrzu kiedy dostrzegłam piątkę chłopaków patrzących się na nas.
-Ej czemu oni się tak na nas gapią?-spytałam wskazując na nich.
-Nie wiem. Może im się spodobałaś?-spytała.
-Ha ha śmieszne.-powiedziałam i postanowiłam się nimi nie przejmować. 
Na scenę, którą wcześniej zajmowały striptizerki wszedł chyba barman.
-A teraz przed państwem zespół One Direction!-krzyknął i rozległy się oklaski. Jego miejsce zajęli chłopcy, którzy się na nas gapili. Słyszałam kiedyś kilka ich piosenek. Nawet nawet...

Maybe it’s the way she walked
Straight into my heart and stole it
Through the doors and past the guards
Just like she already owned it

I said ‘Can you give it back to me?’
She said ‘Never in your wildest dreams’

And we danced all night to the best song ever
We knew every line
Now I can’t remember
How it goes, but I know
That I won’t forget her
Cause we danced all night to the best song ever

I think it went oh oh oh
I think it went yeah yeah yeah
I think it goes
woo!

Said her name was Georgia Rose
And her daddy was a dentist

Said I had a dirty mouth (I got a dirty mouth)
But she kissed me like she meant it (...)

Po zakończeniu piosenki zeszli ze sceny i powędrowali na zewnątrz gdzie impreza już dudniła.
Kiedy zauważyłam, że jeden z nich w kręconych włosach zaczął do nas podchodzić Emma odparła już lekko upita.
-Chodźmy. Chcę już spać.-powiedziała. Wzięłyśmy torebki i minęłyśmy go.






niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 1

26 VII 2014r.

Dokładnie za równy miesiąc są moje długo oczekiwane osiemnaste urodziny. Wreszcie będę się mogła wynieść stąd. Ale dzisiaj jadę na wybrzeże Irlandzkie z Emmą. Jest super! Pogoda, niebo i klimat. Kocham Irlandię, ale wolę mieszkać w Londynie bo więcej osiągnę. Będę miała więcej miejsc do pracy.

-Emma przyjechała!-krzyknęła z dołu wielkiego domu mama. Spojrzałam na zegarek i była 9...tak jak się umawiałyśmy. Ona przyszła a ja jeszcze w piżamie. Szybko pobiegłam do łazienki i zaczęłam rozczesywać włosy i myć twarz.
-Olivia! Olivia!-weszła do łazienki.-Ty jeszcze nie gotowa? Szybko się umyj a ja ci wybiorę ubranie.-powiedziała i zniknęła w drzwiach mojej garderoby.
Umyłam zęby i nałożyłam tylko błyszczyk na usta i czekałam na ubrania.
-Proszę.-powiedziała i podała mi zestaw ubrań.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Daję cie 5 minut. Czekam w samochodzie.-powiedziała i wyszła zamykając drzwi. Ubrałam na siebie strój kąpielowy i przygotowane ubrania. Włosy rozpuściłam i byłam gotowa. Wzięłam torebkę i wyszłam żegnając się z mamą. Tato był w pracy, jak zawsze.
-No więc jak tam przed osiemnastką?-spytała podekscytowana Emma.
-Dobrze. Nie wiem gdzie ją zrobić. W domu odpada.
-A może zamiast imprezy pojedziemy sobie gdzieś?-zaproponowała.
-Hmmm dobry pomysł. Tylko trzeba rodziców się spytać. A gdzie poleciałybyśmy?
-Los Angeles? Barbados? A może Ibiza?-powiedziała stając na czerwonym świetle.
-Ja bym poleciała na Ibizę.
-Ja też.-odparła.

(...)

Jesteśmy na miejscu. Jak tutaj jest ładnie. Ale nie byłyśmy niestety same. Było trochę ludzi. Ale znalazłyśmy miejsce oddalone od nich i tam się rozłożyłyśmy. Ściągnęłyśmy ubrania i w strojach zaczęłyśmy się opalać. Emma spała a ja słuchałam muzyki czytając książkę. Kiedy słońce powoli zaczęło zachodzić postanowiłyśmy wracać do domu. Dzisiaj śpię u Emmy bo moich rodziców nie będzie bo jadą na jakiś bankiet.
-Więc co będziemy robić?-zapytałam przeglądając Instagrama.
-Pooglądamy filmy, pogadamy i ustalimy twoją imprezę.-uśmiechnęła się szeroko. Po 2-3 godzinach dojechałyśmy pod moją willę. Spakowałam swoje ubrania i wyszłam zamykając dom. Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy do Emmy. Rodzice Em rozwiedli się jak miała 10 lat. Mieszka z ojcem i z jego żoną. Bardzo miła kobieta. Ale ona wciąż ma za złe ojcu, że zostawił mamę.
Teraz pewnie będziecie się domyślać gdzie jest więc mama. Jej matka jest prawdopodobnie gdzieś w Nowym Jorku. Emma urodziła się w Nowym Jorku i mieszkała tam dopóki jej rodzice się nie rozeszli.
-Dzień dobry pani.-powiedziałam uśmiechnięta do Jade do jej macochy.
-Cześć Olivia, jak tam? Jak było na plaży?-spytała robiąc nam tosty i sok ze świeżych owoców.
-Świetnie! Opaliłyśmy się trochę.-powiedziałam.
-My idziemy do mnie.-powiedziała ponuro Em i wzięła mnie za rękę i szybko pobiegłyśmy na górę.
-Nie wiem czemu jej tak nie lubisz.-powiedziałam związując włosy w luźny kok.
-Próbuje zastąpić mi mamę.-powiedziała.-Ale teraz nie jest czas na gadanie o niej tylko o tobie i o twoich urodzinach. Więc jak? Przemyślałaś już?
-Tak. Jedziemy na Ibizę!-krzyknęłam.
-Super! Trzeba zarezerwować bilety już teraz.
-Wiem. Ale przed tym, po moich urodzinach przeprowadzamy się do Londynu?-upewniłam się.
-Tak. A co z domem?-spytała.
-Mamy już kupiony duży apartament.-uśmiechnęłam się. Potem zaczęłyśmy oglądać filmy i poszłyśmy spać.
Rano obudziłam się pierwsza leżąc na podłodze. A Emma oczywiście przykryta pod samą szyją kołdrą leży sobie wygodnie a ja muszę na podłodze bo KTOŚ mnie wyrzucił. Wzięłam ubrania i poszłam się ubrać do łazienki. Zrobiłam sobie dwa warkocze z tyłu głowy i ubrałam się. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Em jak zwykle z telefonem. Uzależniona...
-Co dzisiaj robimy?-spytałam siadając obok niej k patrząc co robi, ale szybko schowała telefon pod kołdrę.
-Jedziemy do galerii?
-Nie chce mi się...-powiedziałam.
-To nie wiem.-położyła głowę na moim ramieniu i myślała.
-Wiem!-krzyknęłam.-Pamiętasz taką kryjówkę jak byłyśmy małe i tam siedziałyśmy całe wakacje?-spytałam.
-No! Chodźmy tam! Tylko czekaj się ubiorę i pojedziemy kupić jakieś rzeczy do jedzenia.-powiedziała i jak z procy pobiegła do łazienki.



Wiem, że na razie jest nudno ale się rozkręci obiecuję ;)

sobota, 3 stycznia 2015

Prolog

Urodziliśmy się po to aby świecić, świecić swoim prawdziwym ja.
Moja historia opiera się jak historia dzieci bogatych rodziców.
Ludzie uważają mnie za dziewczynkę, która chce pieniędzy, sławy i popularności. 
Dlaczego tak sądzą skoro mnie nie znają?
Ach tak, chcą być na moim miejscu...mogę się zamienić. Wiele bym dała na rodzinny dom, z miłością, ciepłem i rodzicami, którzy poświęcają dla mnie swój czas. 
Moje marzenie jest bycie fotografką. Kocham robić zdjęcia ludziom na ulicach Irlandii. Pokazywać ich naturalne piękno. 
Nie miałam od zawsze przyjaciół. Chcieli tylko mojej kasy, albo się ode mnie odwracali. Ale kiedy do Dublina przyjechała Emma, wszystko się zmieniło. Moje życie się zmieniło. 
Jesteśmy jak siostry, których nie mamy. 

Chciałabym na moje osiemnaste urodziny, które będą za miesiąc zrobić sobie tatuaż razem z Emmą. I wyjeżdżamy do Londynu. Wreszcie...

Może jestem głupią blondyną, ale mam serce, które mam wielkie. Nie oceniaj ludzi po wyglądzie bo nie wiesz co mają w środku swoich serc.
Wszyscy podchodzą do tych słów z przelotem. Dlaczego nie chcą poznać od wewnątrz a nie od zewnątrz? 
Przepraszam, że to powiem ale chodzi tu nie o ilość a o jakość...
Dziękuję za uwagę i zapraszam do mojego życia!





Bohaterowie


Olivia Blake
17 lat
Dublin
Hobby: fotografia, śpiewanie
Przyjaciele: Emma

Emma Rave
17 lat
Dublin
Hobby: modeling, moda
Przyjaciele: Olivia



One Direction
Liam Payne 20 lat
Zayn Malik 20 lat
Niall Horan 19 lat
Louis Tomlinson 21 lat
Harry Styles 18 lat



Wieki są pozmieniane na potrzeby opowiadanie. Zapraszam!