niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 1

26 VII 2014r.

Dokładnie za równy miesiąc są moje długo oczekiwane osiemnaste urodziny. Wreszcie będę się mogła wynieść stąd. Ale dzisiaj jadę na wybrzeże Irlandzkie z Emmą. Jest super! Pogoda, niebo i klimat. Kocham Irlandię, ale wolę mieszkać w Londynie bo więcej osiągnę. Będę miała więcej miejsc do pracy.

-Emma przyjechała!-krzyknęła z dołu wielkiego domu mama. Spojrzałam na zegarek i była 9...tak jak się umawiałyśmy. Ona przyszła a ja jeszcze w piżamie. Szybko pobiegłam do łazienki i zaczęłam rozczesywać włosy i myć twarz.
-Olivia! Olivia!-weszła do łazienki.-Ty jeszcze nie gotowa? Szybko się umyj a ja ci wybiorę ubranie.-powiedziała i zniknęła w drzwiach mojej garderoby.
Umyłam zęby i nałożyłam tylko błyszczyk na usta i czekałam na ubrania.
-Proszę.-powiedziała i podała mi zestaw ubrań.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Daję cie 5 minut. Czekam w samochodzie.-powiedziała i wyszła zamykając drzwi. Ubrałam na siebie strój kąpielowy i przygotowane ubrania. Włosy rozpuściłam i byłam gotowa. Wzięłam torebkę i wyszłam żegnając się z mamą. Tato był w pracy, jak zawsze.
-No więc jak tam przed osiemnastką?-spytała podekscytowana Emma.
-Dobrze. Nie wiem gdzie ją zrobić. W domu odpada.
-A może zamiast imprezy pojedziemy sobie gdzieś?-zaproponowała.
-Hmmm dobry pomysł. Tylko trzeba rodziców się spytać. A gdzie poleciałybyśmy?
-Los Angeles? Barbados? A może Ibiza?-powiedziała stając na czerwonym świetle.
-Ja bym poleciała na Ibizę.
-Ja też.-odparła.

(...)

Jesteśmy na miejscu. Jak tutaj jest ładnie. Ale nie byłyśmy niestety same. Było trochę ludzi. Ale znalazłyśmy miejsce oddalone od nich i tam się rozłożyłyśmy. Ściągnęłyśmy ubrania i w strojach zaczęłyśmy się opalać. Emma spała a ja słuchałam muzyki czytając książkę. Kiedy słońce powoli zaczęło zachodzić postanowiłyśmy wracać do domu. Dzisiaj śpię u Emmy bo moich rodziców nie będzie bo jadą na jakiś bankiet.
-Więc co będziemy robić?-zapytałam przeglądając Instagrama.
-Pooglądamy filmy, pogadamy i ustalimy twoją imprezę.-uśmiechnęła się szeroko. Po 2-3 godzinach dojechałyśmy pod moją willę. Spakowałam swoje ubrania i wyszłam zamykając dom. Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy do Emmy. Rodzice Em rozwiedli się jak miała 10 lat. Mieszka z ojcem i z jego żoną. Bardzo miła kobieta. Ale ona wciąż ma za złe ojcu, że zostawił mamę.
Teraz pewnie będziecie się domyślać gdzie jest więc mama. Jej matka jest prawdopodobnie gdzieś w Nowym Jorku. Emma urodziła się w Nowym Jorku i mieszkała tam dopóki jej rodzice się nie rozeszli.
-Dzień dobry pani.-powiedziałam uśmiechnięta do Jade do jej macochy.
-Cześć Olivia, jak tam? Jak było na plaży?-spytała robiąc nam tosty i sok ze świeżych owoców.
-Świetnie! Opaliłyśmy się trochę.-powiedziałam.
-My idziemy do mnie.-powiedziała ponuro Em i wzięła mnie za rękę i szybko pobiegłyśmy na górę.
-Nie wiem czemu jej tak nie lubisz.-powiedziałam związując włosy w luźny kok.
-Próbuje zastąpić mi mamę.-powiedziała.-Ale teraz nie jest czas na gadanie o niej tylko o tobie i o twoich urodzinach. Więc jak? Przemyślałaś już?
-Tak. Jedziemy na Ibizę!-krzyknęłam.
-Super! Trzeba zarezerwować bilety już teraz.
-Wiem. Ale przed tym, po moich urodzinach przeprowadzamy się do Londynu?-upewniłam się.
-Tak. A co z domem?-spytała.
-Mamy już kupiony duży apartament.-uśmiechnęłam się. Potem zaczęłyśmy oglądać filmy i poszłyśmy spać.
Rano obudziłam się pierwsza leżąc na podłodze. A Emma oczywiście przykryta pod samą szyją kołdrą leży sobie wygodnie a ja muszę na podłodze bo KTOŚ mnie wyrzucił. Wzięłam ubrania i poszłam się ubrać do łazienki. Zrobiłam sobie dwa warkocze z tyłu głowy i ubrałam się. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Em jak zwykle z telefonem. Uzależniona...
-Co dzisiaj robimy?-spytałam siadając obok niej k patrząc co robi, ale szybko schowała telefon pod kołdrę.
-Jedziemy do galerii?
-Nie chce mi się...-powiedziałam.
-To nie wiem.-położyła głowę na moim ramieniu i myślała.
-Wiem!-krzyknęłam.-Pamiętasz taką kryjówkę jak byłyśmy małe i tam siedziałyśmy całe wakacje?-spytałam.
-No! Chodźmy tam! Tylko czekaj się ubiorę i pojedziemy kupić jakieś rzeczy do jedzenia.-powiedziała i jak z procy pobiegła do łazienki.



Wiem, że na razie jest nudno ale się rozkręci obiecuję ;)