środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 5

-I jak tam?-spytała Emma kiedy wchodziłyśmy do mieszkania.
-Dobrze. Pokaże cie potem zdjęcia, bo muszę je zaraz obrobić. Ale większość i tak nie muszę.-powiedziałam. Ściągnęłam buty rzucając je w kąt i poszłam do mojego pokoju z laptopem i aparatem. Skoczyłam na łóżko i zaczęłam pracę.
W między czasie przyszła do mnie Em dając mi zrobione przez nią spaghetti i do tego herbatę.
Po 2 godzinach skończyłam i mogłam wreszcie wypocząć. Poszłam do salonu i od razu kiedy usiadłam usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Szybko pobiegłam do pokoju i odebrałam.
-Halo?-spytałam szybko.
-Hej Olivia. Tutaj Harry.-powiedział głos w telefonie.
-Ooo hej Harry! Co się stało, że dzwonisz?-spytałam idąc z powrotem do salonu.
-Chciałem się spytać czy nie udało by się nam dzisiaj spotkać.-powiedział.
-Nie wiem. A o której chciałbyś?
-Za godzinę?-spytał.
-Dobrze. Tylko gdzie?
-Może być Starbucks? Tan na rogu na Verden Street.-powiedział.
-Dobrze. Do zobaczenia.-rozłączyłam się. Niech stracę. Poszłam się przebrać. Usta pomalowałam na lekki róż i powiedziałam tylko Emmie, że wychodzę i taksówką pojechałam na wskazany adres. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Pod kawiarnią byłam na czas.
W środku nie było nikogo oprócz kasjerów. Harry'ego zauważyłam w małym stoliku w kącie oddalonym od innych.
-Hej.-przywitał się całusem w policzek na co się zarumieniłam.
-Cześć. Jak tam?-spytałam siadając.
-Dobrze. Od kiedy jesteś w Londynie?-zapytał.
-Widać to aż tak, że nie jestem stąd?
-Nie tylko nasz menager mówił, że jesteś z Dublina.
-Tak. Jestem od wczoraj.
-Sama przyleciałaś?
-Z przyjaciółką.-odparłam z uśmiechem. Przerwaliśmy rozmowę aby zamówić coś. Ja wzięłam sobie bananowe Frappé i do tego szarlotka a Harry szarlotkę i Cynamonowe Cappuccino.
-Masz chłopaka?-spytał wprost.
-Nie.-nie spodziewałam się takiego pytanie.
-Aha.-powiedział myśląc (?).
-A co?-spytałam ciekawa.
-Nic. Więc co jutro robisz?
-Nic bo nie mam pracy, ani jakiegoś pożytecznego zajęcia.-odparłam wzruszając ramionami.
-Może wyskoczymy jutro gdzieś? Z chłopakami, możesz wziąć swoją przyjaciółkę.-zaproponował na co przystanęłam.-Do kina a potem do nas.
-Dobrze niech będzie.-powiedziałam.
-Pójdziemy na spacer?
-Dobrze.-chciałam zapłacić za swój deser, ale in wziął mój portfel i schował go w MOJEJ kieszeni tylnej. Poczułam jego dłoń na moim tyłku i od razu przeszły mnie ciarki.
-Chodźmy-powiedział. Szliśmy cichymi uliczkami w parku a potem usiedliśmy na jednej z ławek nad małym strumykiem. Złączył nasze dłonie i bardziej się przysunął. Czułam dokładnie woń jego perfum, pachniał tak dobrze, że nie mogę opisać tego.
Ale niestety musiałam już iść.
-Wiem, że zniszczę tą chwilę, ale muszę iść już.
-Dobrze. Odwiozę cię.-wróciliśmy pod Starbucks i wsiedliśmy do jego samochodu. Jazda była przyjemna nawet. Kiedy stanęliśmy pod wieżowcem przyszedł czas pożegnania się.
-Do jutra?-spytał.
-Do jutra.-powiedziałam i dałam mu całusa w kąciki jego ust. Czułam, że się uśmiechał przez pocałunek.





Do jutra? Do jutra. Jak Okay? Okay. Hahaha do jutra będzie ich ma zawsze całuski i komentujcie!